Zachorowałam, jak miałam 30 lat, tzn. wcześniej miałam problemy z układem pokarmowym, ale nie myślałam, że problem może wynikać z nietolerancji. Urodziłam się w latach 70-tych, wychowałam w małej wiosce. Dopiero na studiach usłyszałam o nietolerancji, ale tylko o laktozie. W wieku 30 lat źle funkcjonowała tarczyca, wątroba, była anemia. No i nie dostałam pracy, bo lekarz nie dał mi zdolności, ze względu na złe wyniki badań. Człowiek, wierzył wtedy, ze jak pójdzie do lekarza i posłucha jego rad to będzie zdrowy. No to poszłam, pół roku i nic nie pomagało, ani leki, ani zmiana diety, zmieniłam lekarza, to był dobry lekarz, bo zmartwił go mój stan, dał mi skierowanie do szpitala na badania. Po tygodniu wiedziałam, diagnoza nietolerancja glutenu i celiakia. Lekarz dał mi wytyczne co do diety bezglutenowej i znowu wierzyłam, że jak zastosuje się do wskazówek lekarza to będzie dobrze. Choroba tarczycy została, ale wątroba - wyniki wróciły do normy i nie było już anemii. I ciągle bez pracy. Jak znalazłam pracę - to przepracowałam tylko 15 miesięcy. I znowu pojawiła się kolejna choroba, byłam przekonana, że jak pójdę do odpowiedniego specjalisty to będzie dobrze. Byłam tak poważnie chora, że zrezygnowałam z pracy, za krótko pracowałam by dostać rentę. Znowu choroba odebrała mi zdolność wykonywania pracy. Bez pracy i bez pieniędzy, za to chora. Ponad dwa lata brałam leki i nie było poprawy, trzy razy zmieniałam lekarza, dopiero po trzech latach od zachorowania dostałam leki, które pomogły. Od tamtego czasu była zmiana leków dwa razy, bo przestały skutkować. Nadal zażywam leki, bo choroba wraca, od ostatniego zachorowania minęło 11 lat i mój organizm nadal pamięta ten stres emocjonalny, przy sytuacjach stresowych przychodzi nerwowość i zmęczenie całego organizmu, co robię - idę spać i odpoczywam. Są pewne choroby, o których nie mówi się wśród ludzi, nie mówi się w rodzinie, sam lekarz nie uświadamia pacjenta jaka jest prawda, by ten nie stracił nadziei. Dopiero po latach sam chory sobie uświadamia, jaka jest prawda. Z pewnych chorób się nie wyleczysz. Inny problem z jakim się borykałam, to wieloletni kaszel, znowu lekarz i skierowanie do pulmonologa, przepisane sterydy, po półtora roku odstawiłam i przestałam chodzić do lekarza, bo leki nie skutkowały. To poszłam do alergologa, trzy razy robili mi testy i co nie mam uczulenia. Słyszałam, że w Polsce jest klinika, ale do dzieci, gdzie jest specjalne pomieszczenie, w którym umieszczają chorego i badają alergie na różne substancje w powietrzu (gazy), niestety nigdzie nie znalazłam kontaktu do takiej kliniki (jak wiesz, gdzie można się zgłosić, daj mi znać w komentarzu).
Na szczęście ludzie mi pomogli, mam prace od ponad dwa i pól roku.
I w końcu spotkałam w swoim życiu starszą Panię, która poleciła mi dietetyka i leczenie niekonwencjonalne, w które wielu ludzi i lekarzy nie wierzy. Mówię o badaniu mezatorem quantum. U mojej znajomej zdiagnozowano nowotwór, leki, którymi była leczona już nie są refundowane i nie stać ją na terapię, by wydać kilkadziesiąt tysięcy złotych. Poszła na biorezonans i mezator quantum- już wie, że jest poprawa. W szpitalu zrobili jej badania kontrolne i lekarz zapytał się co zrobiła, że ma lepsze wyniki. Jak powiedziała mu o biorezonansie to powątpiewał. Ja też skorzystałam z biorezonansu, wyszło, że "uczula" mnie wiele produktów, pisałam o tym, w jednym z ostatnich wpisów. Po dwóch miesiącach stosowania diety eliminacyjnej i zażywaniu suplementów i witamin jest już w pewnych aspektach poprawa. Wiele osób w to nie wierzy. Dodam, że w Niemczech toczyła się sprawa, przeciwko firmie, która produkuje mezator, oskarżano ich, że kłamią ludziom, iż ich terapia jest skuteczna. Proces trwał 5 lat i wyrokiem sądu uznano, że terapia jest skuteczna, pomaga ludziom.
Pisze o tym wszystkim, bo jestem trochę rozgoryczona, lekarze już teraz nie pomagają. Nie doradzi Tobie innych metod leczenia, nie poinformuje o tym, by zbadać inne nietolerancje. Testy na nietolerancje pokarmowe w Polsce są płatne (vitaimmun, instytut mikroekologii), NFZ nie refunduje. Jak zachorujesz jako osoba dorosła i nie masz przepracowanej odpowiedniej liczby lat pracy - nie dostaniesz renty, zostajesz bez pracy i bez pieniędzy, i z chorobą. Mnie utrzymywała siostra.
Na szczęście coraz częściej pisze się i zaczyna mówić, że powodem chorób jest jedzenie. Należy szukać przyczyny i wtedy dopiero można wyeliminować skutki. Nie możesz znaleźć przyczyny choroby, to może właśnie powodem jest jedzenie.
Mnie zajęło ponad rok podjecie decyzji, że zmienię dietę i pójdę do dietetyka, i skorzystam z badania mezatorem quantum. Nie jest łatwo być na diecie eliminacyjnej, gdzie musisz zrezygnować z mnóstwa produktów, czasami zapominam i coś zjem niedozwolonego, czasami na coś się skuszę. Chleb, bułki, makarony, ryż i kasze już dawno odstawiłam, nie mam problemu by zrezygnować z zakazanych owoców i zakazanych warzyw (coś tam zostało, ale mało), nabiału. Najtrudniej zrezygnować mi ze słodkiego (domowe wypieki, oczywiście bezglutenowe). Dopiero dwa miesiące na diecie, zobaczymy co dalej.
Sceptycznie podchodziłam też do mediów społecznościowych, np. długo nie miałam konta na fb. Ale on okazał się pomocny - są zamknięte grupy wsparcia, na których ludzie chorzy sobie pomagają, doradzają co zrobić, do jakiego specjalisty iść, jakie leki pomagają, jaką zastosować dietę i zioła - udzielają się tam chorzy i rodzice chorych dzieci. Są grupy wsparcia dla dzieci i dorosłych z alergiami, chorych na hashimoto, dla osób z depresją i nerwicami, itp.
Czasami warto powiedzieć o swojej chorobie, bo może spotkasz w życiu kogoś, tak jak ja tą straszą Panię, którzy dobrze Tobie doradzą. Ja już nie wierzę w lekarzy.
Czy coś ryzykuję lub stracę wybierając biorezonans i mezator quantum? Chyba nie.
20.02.2021 EDIT:
Badanie mezatorem skłoniło mnie do przyjrzenia się uważniej swojej diecie i jak reaguje na różne produkty, dzięki obserwacji i eliminacji niektórych produktów wiem co mi szkodzi.
Wreszcie poradziłam sobie z wiecznym kaszlem i katarem, pomogło ograniczenie nabiału i zrezygnowanie z picia herbaty. Surowa papryka i kawa smakowa są u mnie wyzwalaczem AZS, z kawy smakowej zrezygnowałam, a paprykę jem od święta.
Po kilku miesiącach diety eliminacyjnej, wróciłam do spożywania produktów bezglutenowych (polecam mąkę teff, amarantusową i gryczaną), nie jem codziennie kanapek, od czasu do czasu spożywam produkty mleczne, raczej wybieram mleko kozie, ser feta z mleka owczego, masło tylko klarowane, bo nie zawiera kazeiny, jogurty i mleko kokosowe, makarony kupuję tylko warzywne z groszku, fasoli lub soczewicy, czasami ryżowy, częściej jem rybę.
Stosowanie zbyt restrykcyjnej diety eliminacyjnej na dłuższą metę jest niewskazane, prowadzić może do niedoborów. Pamiętaj wskazana jest suplementacja witamin: D3 z K2, selenu, cynku, wapnia, witaminy C, witamin z grupy B. magnezu.
Przepraszam za błędy ortograficzne i interpunkcyjne, język polski nie jest moją mocną stroną.
I'm sorry for mistakes. English is not my mother language.
sobota, 13 kwietnia 2019
Wegańskie pesto z jarmużu i pestek dyni. Vegan Kale Pumpkin Seeds Pesto.
/scroll down to the English version/
Nie wiem czy kiedyś jedliście pesto kupione ze sklepu i takie robione w domu. Różnica jest ogromna - kupne dla mnie jest za słone i za tłuste. Domowe jest o niebo lepsze. Spróbujcie.
120 g jarmużu
2 ząbki czosnku
sok z 1/2 cytryny
2 łyżeczki suszonej bazylii
1/2 łyżeczki soli
czarny pieprz do smaku
szczypta pieprzy cayenne
90 ml oleju lnianego (lub olej z oliwek)
80 g pestek dyni
Jarmuż umyj i osusz. W blenderze umieść jarmuż, czosnek, sok z cytryny, oliwę, sól, bazylię, czarny pieprz i pieprz cayenne oraz pestki dyni. Zblenduj na jednolitą masę. Przechowuj w lodówce.
120 g kale
2 cloves of garlic
juice of 1/2 lemon
2 teaspoons dried basil
1/2 teaspoon salt
black pepper taste
a pinch of cayenne peppers
90 ml flax oil (or olive oil)
80 g pumpkin seeds
Wash and dry kale. Place kale, garlic, lemon juice, oil, salt, basil, black pepper, cayenne pepper and pumpkin seeds in the blender. Blend to a homogeneous mass. Store in fridge.
Subskrybuj:
Posty (Atom)